Śrila Prabhupada opowiada o swoim dzieciństwie.

Prabhupada: ...[dzieci] w podobnym wieku, z sąsiednich ulic, one przyłączały. Była uczta, procesja, sankirtana, wszystko w maluteńkiej skali. A mój ojciec to finansował. Nie wahał się. Tak to było. Dlatego przyjaciele ojca zwykli żartować: „W twoim domu odbywa się ceremonia Ratha-yatra, a ty nas nie zapraszasz. Jak to jest?” Ojciec odpowiadał: „To tylko dzieci się bawią.” „A tam, dzieci się bawią. Po prostu unikasz nas i wykręcasz się dziećmi.” To była regularna procesja. I przez osiem dni ucztowaliśmy.
Yadubara: Czy to było w tym samym czasie co duża procesja?
Prabhupada: Co takiego?
Yadubara: Czy to było w tym samym czasie co duża procesja?
Prabhupada: Tak. Podczas festiwalu Ratha-yatra. Osiem dni i osiem rodzajów potraw, które gotowała moja matka i ofiarowywała Panu Jagannathowi. Codziennie było bhoga-aratrika, przystrojone kwiatami. To było regularnie.
Yadubara: A jak wyglądał powóz?
Prabhupada: Co takiego?
Yadubara: Jak wyglądał powóz? Czy to była miniatura tego z Puri?
Prabhupada: To mogę ci narysować. Narysuję. Ponieważ bawiłem się nim, to pamiętam doskonale.
Yadubara: A co z... Czy uczestniczyły w tym dziewczynki? Czy...
Prabhupada: Nie...
Yadubara: Jakieś małe dziewczynki?
Prabhupada: Małe dziewczynki, one [niewyraźne], jedna lub dwie.
Yadubara: Ilu tam było chłopców?
Prabhupada: Nie mniej niż tuzin. I gromadziła się publiczność. Tak więc, to była regularna procesja. Niezbyt duża. Każdy wiedział, że to dzieci się bawią.
Yadubara: Czy one bawiły się w...
Prabhupada: Ratha, ratha (powóz) zwykle dekorowałem sam, malowałem go. Narysuję ci go. [Prabhupada rysuje] [przerwa] Przykrycie. Tu jest rysunek.
Yadubara: Więc nie był pełny w środku, można było widzieć poprzez niego na wylot.
Prabhupada: Nie, było wiele kolumn. Szesnaście kolumn wspierających.
Śrutakirti: Jak ten wóz ratha tutaj, z kolumnami? Drewniane...
Prabhupada: Tak. Nie. Tutaj nie ma kolumn.
Yadubara: To był koń?
Prabhupada: Tak, drewniany koń.
Yadubara: Tu jest woźnica.
Prabhupada: Tak.
Yadubara: A jak chłopcy i ty byliście ubrani?
Prabhupada: Nie, nie, normalnie.
Yadubara: W spodenkach?
Prabhupada: Nie, zwyczajnie, dhoti i koszulka.
Yadubara: Dhoti i koszulka.
Prabhupada: Czasami ktoś bez koszulki, bo to było lato. Nie mieliśmy więc specjalnych strojów.
Yadubara: Czy graliście na jakichś instrumentach?
Prabhupada: Tak, był khol, karatale, i chaazh [?]. Gdzie jest nasz Pandita Maharaja?
Bhakta: Pójdę po niego.
Prabhupada: Zawołaj też Hamsadutę. [bhakta idzie ich znaleźć]
Yadubara: Czy jako dziecko wielbiłeś Bóstwa...?
Prabhupada: Tak?
Yadubara: ...jak to robiłeś?
Prabhupada: Imitowałem braminów i mojego ojca.
Yadubara: Z lampką i kadzidłem?
Prabhupada: Wszystko było, wszystko. Robiłem aratrika i ofiarowywałem prasadam. Bóstwa Radha-Govinda. Był udekorowany ołtarzyk, Bóstwa były małe, codziennie przebierane. Wszystko było. Składanie pokłonów też. Wszystko.
Yadubara: Czy ceremonia ratha odbywała się na podwórzu świątyni Radha-Govinda?
Prabhupada: Nie... One były oddzielne. Ja robiłem w moim... Ale imitowałem takie samo wielbienie jakie tam było.
Yadubara: Czy wóz ratha..., czy on jechał po podwórzu Radha-Govindy?
Prabhupada: Tak, tak. Pierwsze podwórze od ulicy. Ten okręg?
Yadubara: Tak.
Prabhupada: Tak.
Yadubara: Po prostu w środku.
Prabhupada: Tam w środku, i zatrzymywał się na jakiś czas i znów okrążał i odjeżdżał. Nasz dom był... Czy wiesz, który to jest dom Mullika?
Yadubara: Tak.
Prabhupada: Dobrze. Nasz dom też należał do Mullika. Nasz numer był 151, pomiędzy był numer 153, a ich dom miał numer 155. Zaczekaj chwilę. [Wchodzi Pradyumna i składa pokłony. Chwilowa zmiana tematu]
Prabhupada: Ja po prostu imitowałem widząc jak wielbi Bóstwa mój ojciec, a poza tym, zawsze chodziliśmy na festiwale do świątyni Radha-Govinda tego Mullika. Jesteśmy praktycznie jedną rodziną. Ja byłem znany jako jedno z dzieci rodziny Mullika. Wszyscy ludzie z sąsiedztwa wiedzieli, że ja należę do tej rodziny. Ponieważ dom, w którym mieszkaliśmy, należał do rodziny Mullika.
Yadubara: Widziałem ten piękny pokój, bardzo arystokratyczny pokój, z żyrandolem i szkłem.
Prabhupada: Oni byli... Dzisiaj jest ich mniej. Ale byli jedną z najbardziej arystokratycznych rodzin w Kalkucie. Kashinath Mullik. Są ulice i nazwy pochodzące od nazwiska Kashinatha Mullika. My należeliśmy do... Dom w którym mieszkaliśmy należał do drugiego brata Kashinatha Mullika. Do drugiego brata. Mieszkała tam jego żona i była ona moją daleką krewną, jak babcia. Sama nie miała dzieci. Tak więc mieszkaliśmy. Z jakimś krewnym mieszkała.
Yadubara: My chcemy w filmie wytłumaczyć ludziom jak to wielbienie Bóstw jest autoryzowane, że nie jest to zwykłym wielbieniem kamienia, jak Bóstwo jest w rzeczywistości Samym Krsną.
Prabhupada: Tak.
Yadubara: Takie sprawy.
Prabhupada: Krsna i postać Krsny, cechy Krsny, wszystkie są tym samym. To wiesz. Możesz to wyjaśnić.
Yadubara: Chcemy również dać bardzo krótki opis twojej przeszłości, jak byłeś przywiązany do Krsny od samego początku swego życia, jak twoi przyjaciele chcieli dać ci jakieś używki.
Prabhupada: To jest wyjaśnione w Bhagavad-gicie. Sucinam srimatam gehe yoga bhrasto sanjayate [Bg. 6.41]. To pochodzi z poprzedniego życia. Dlatego dostałem możliwość urodzenia się w tej rodzinie i mieć kontakt z Krsną. A mój ojciec był wielkim Vaisnavą. Więc sucinam srimatam. Obie rzeczy zostały potwierdzone. Mój ojciec był suci, i mimo, że nie należałem do tej rodziny, ale urodziłem się w rodzinie arystokratycznej i wychowałem się wśród nich. A więc to potwierdza, że obecna świadomość Krsny pochodzi z poprzedniego życia. A pewni bardzo autoryzowani astrolodzy stwierdzili, że w poprzednim życiu byłem lekarzem i że nie popełniłem żadnego grzesznego czynu. Tak powiedział. Jedyna rzecz jaką można by uznać za grzeszną, to zabiłem kilka węży dla celów medycznych. Nic więcej. Tak powiedział. [śmieje się] I to może się zgadzać, bo w dzieciństwie lubiłem bawić się, że jestem lekarzem. Miałem jakieś lekarstwo, a moi przyjaciele przychodzili do mnie i ja sprawdzałem ich puls i dawałem lekarstwo. [bhaktowie się śmieją] Tak się bawiłem, pamiętam. Tak, to były jakieś proszki.
Hamsaduta: Tabletki?
Prabhupada: Nie... [śmieje się] Byłem wtedy bardzo mały. I tak się bawiłem. Przyjaciele przychodzili jako pacjenci i stali, a ja dawałem im jakieś lekarstwo. [chichocze]
Hamsaduta: I ciągle dajesz lekarstwo.
Prabhupada: Tak, i dawałem lekarstwa w mojej pracy zawodowej. Byłem menadżerem w laboratorium Dr. Bose.
Hamsaduta: Ale ciągle dajesz lekarstwo. Dajesz lekarstwo w postaci Krsny.
Prabhupada: Tak, bhavausadhi. Ciągle potrafię przygotować tak wiele lekarstw. Potrafię praktycznie przygotować wszystkie allopatyczne lekarstwa. Ayurvedyjskie też, niektóre z nich. To co jest napisane w książce, potrafię przygotować. Tak więc, to też potwierdza moje poprzednie życie.
Yadubara: Chcemy też dać bardzo krótkie wzmianki o twojej rodzinie. Miałeś życie rodzinne i zajmowałeś się biznesem.
Prabhupada: Mój ojciec był biznesmenem. Robił biznes. Mimo, że należeliśmy do najbardziej arystokratycznej rodziny, mój ojciec należał do klasy średniej. W tamtych czasach zarobek rzędu pięciuset rupii nie należał do bardzo wysokich. Ale siedemdziesiąt lat temu pięćset rupii był warte dwadzieścia razy więcej niż dzisiaj. Wszystko zdrożało dziesięciokrotnie, dwudziestokrotnie. Kupowaliśmy wtedy ryż. Mój ojciec miał taki zwyczaj, że musiał być pełen zapas ryżu, przynajmniej na sześć miesięcy. Gromadził takie rzeczy jak ryż, paliwo, ghee i ziemniaki. A więc nigdy nie mieliśmy trudności. Dzięki ojcu, zawsze było wszystkiego pod dostatkiem.
Yadubara: A jak to było z twoją rodziną gdyż już się ożeniłeś?
Prabhupada: Mam synów. Ciągle mieszkają w Kalkucie. Sannyasin nie powinien wracać do swego poprzedniego życia. Więc w skrócie wam opowiedziałem.
Yadubara: Chcemy to tak zrobić, krótka historia twojego..., że prowadziłeś biznes, spotkałeś swojego Guru Maharaja.
Prabhupada: To już opisałem w Isopanisadzie.
Yadubara: Tak. Tak. A więc zawrzemy tam to wszystko.
Prabhupada: Mojego Guru Maharaja spotkałem w 1922 roku. W 1933 zostałem oficjalnie inicjowany. Potem, Guru Maharaja odszedł w 1936 roku. I poprosił mnie, piętnaście dni przed swym odejściem: „Nauczaj po angielsku, w krajach Zachodu. To zrobi dobrze tobie i osobom wśród których będziesz nauczał. Oni też odniosą z tego korzyść.” To była jego ostatnia instrukcja dla mnie.
Yadubara: To było piętnaście dni przed...
Prabhupada: Piętnaście dni przed jego odejściem z tego świata. On odszedł 30 grudnia 1936 roku, a ten list był napisany 13 grudnia 1936.
Yadubara: A nie powiedział ci nic od razu, kiedy spotkał cię osobiście?
Prabhupada: Tak. Powiedział, że Caitanya... Spierałem się z nim tak wiele razy. W tamtych czasach byłem człowiekiem polityki, biernym. Porzuciłem edukację. Ale byłem menadżerem. Edukację zaakończyłem w 1920, a w 1921 zostałem wybrany na menadżera laboratorium Bose. Następnie w 1923 zrezygnowałem z tej posady. Zostałem wyznaczony na stanowisko ich przedstawiciela w Północnych Indiach. Wtedy mój biznes kwitł jak nie wiadomo co. Otworzyłem własne laboratorium w Lucknow, w Varanasi, w Allahabad. Był to bardzo owocny biznes. W branży chemicznej znał mnie każdy. Potem, w 1933 zostałem inicjowany. W ten sposób, stopniowo wszedłem w bliski kontakt z Guru Maharajem... W 1935, wszyscy moi bracia duchowi spotykali się w Bombaju. Ja mieszkałem więc poza matha (świątynią). I oni powiedzieli: „Abhay Babu jest taką szlachetną duszą. Dlaczego ma mieszkać poza matha?” Ja celowo mieszkałem na zewnątrz. Miałem swoje biuro. Mieszkałem z moimi czteroma dziećmi, rodzina była w Kalkucie. Więc Guru Maharaja powiedział: „Lepiej, że on mieszka na zewnątrz. On automatycznie zrobi to co trzeba we właściwym czasie.” Tak powiedział. Nie rozumiałem, co on miał przez to na myśli. Ale oznaczało to, że był przekonany, że „W odpowiednim czasie ten chłopak podejdzie do tej sprawy na poważnie.” Te dokładnie słowa powiedział: „W odpowiednim czasie, on podejmie właściwe działanie. A teraz lepiej jest, że mieszka on poza...” [śmieje się] Tak powiedział.
Hamsaduta: Miał jakieś przeczucie.
Prabhupada: Następnie odszedł w 1936 i pozostawił ten list: „Zrób to.” Więc się zastanawiałem: „Co mam zrobić?” Oczywiście, uchwyciłem tę misjonarską ideę od samego początku, kiedy spotkałem go w 1922 roku, ponieważ do pewnego stopnia byłem już przygotowany przez naszą tradycję rodzinną. Jeden z moich przyjaciół zaprowadził mnie do Bhaktisiddhanty Sarasvati Thakura w 1922 roku. Ponieważ byliśmy Vaisnavami, byłem w stanie wtedy zrozumieć, że ta oto osoba faktycznie wypełnia czynności misyjne Caitanyi Mahaprabhu. Mój ojciec był Vaisnavą, mój dziadek był Vaisnavą... Wszyscy byliśmy wielbicielami Krsny i Pana Caitanyi według rodzinnej tradycji. Tak więc byłem w stanie wtedy zrozumieć, że jest tu święta osoba, która próbuje bardzo dobrze działać. Więc on poprosił mnie bym przyłączył natychmiast, ale wtedy byłem człowiekiem rodziny. W 1921 urodziło mi się pierwsze dziecko. Ożeniłem się w roku 1918, będąc studentem. Byłem wtedy na trzecim roku. No więc zastanawiałem się: „Jak to zrobić? Jak to zrobić?” I w roku 1944, rozpocząłem z czasopismem Back to Godhead.
Hamsaduta: Z Allahabad?
Prabhupada: Nie, z Kalkuty.
Hamsaduta: Z Kalkuty.
Prabhupada: Praktycznie rzecz biorąc rozprowadzałem je [za darmo]. Wydawałem wtedy 300 rupii, 400 rupii. To była spora kwota pieniędzy, ale jakoś uzyskiwałem je z mojej pracy i praktycznie wszystko było rozdawane. Widziałeś niektóre z nich?
Hamsaduta: Widziałem niektóre z tych starych egzemplarzy. Tak.
Prabhupada: Tak to szło. Stopniowo rzeczy ulegały zmianie. Chciałem zostać bardzo dużym biznesmenem by zarobić pieniądze na działalność misyjną, ale to się nie udało. [śmieje się] Tak więc w roku 1950 wycofałem się z aktywnej działalności. Nie wycofałem się tak całkowicie, miałem kontakt z biznesem, z tym co szło samo. Potem w roku 1954 zerwałem związki z moją rodziną. Wyjechałem do Jhansi. Tam zdobyłem bardzo duży budynek. Tam chciałem rozpocząć czynności misyjne pod nazwą Liga Wielbicieli.
Hamsaduta: Widziałem twój prospekt, stary prospekt.
Prabhupada: Tak, to była zarejestrowana działalność. Budynek był bardzo dobry. Ktoś mi go dał. Następnie, gubernator tej prowincji, ten Munshi, K. Munshi, jego żona prowadziła stowarzyszenie kobiet i ona chciała mieć ten dom. Więc koła rządowe zaczęły na mnie naciskać poprzez właściciela tego domu, abym się stamtąd wyniósł. A ja się trzymałem. Wszyscy przyjaciele namawiali mnie, abym się stamtąd nie wynosił, i mówili że mi pomogą. W końcu doszedłem do wniosku, że nie mam możliwości walczyć z kołami rządowymi. Jeśli nacisną mocniej... Również samo Jhansi nie było zbyt ciekawym miejscem, chociaż sam budynek był pierwsza klasa. On ciągle tam stoi. I pomyślałem sobie, że zamiast walczyć z nimi udam się do Vrndavana, a potem się zobaczy co dalej. Więc wyjechałem do Vrndavan. A następnie w 1956... Nie, wyjechałem w 1954. W 1956 mieszkałem z moimi braćmi duchowymi. I rozpocząłem z Back to Godhead ponownie. W międzyczasie, an dwa, trzy lata, projekt Back to Godhead był wstrzymany. Wtedy zacząłem ponownie w Delhi. Widzieliście moją świątynię Radha-Krsna w Delhi?
Yadubara: Odwiedziłem kiedyś jedno miejsce w którym mieszkałeś w...
Prabhupada: Tak.
Yadubara: ...w pobliżu...
Prabhupada: Jama Masjid.
Yadubara: Coś w tym stylu, tak.
Prabhupada: Więc mieszkałem we Vrndavan w bardzo ładnym miejscu. Ci ludzie ze świątyni Radha-Damodara zadzwonili do mnie: „Dlaczego nie przyjedziesz zamieszkać u nas? Damy ci dwa pokoje. Po prostu doprowadź je do porządku i zamieszkaj tutaj. Możesz robić co chcesz.” Więc pomyślałem sobie: „To jest miejsce Jivy Gosvamiego”. W tym samym czasie mieszkałem w bardzo dużym pałacu przy Kesi Ghat, przez siedem lat. Wtedy przeniosłem się do świątyni Radha-Damodara. No i pisałem Bhagavatam, Back to Godhead, a drukowałem w Delhi. W ten sposób, gdy kilka książek było już gotowych, przyjechałem do Ameryki. A od tamtej pory wszystko już wiecie. [koniec]

>>> Ref. VedaBase => Room Conversation with Yadurabara About Early Life -- August 12, 1973, London