Realizacje – 1.

Jest taki wielbiciel we Vrndavan o imieniu Visala, który z powodu swojego żartobliwego usposobienia jest czasami przyczyną zabawnych sytuacji. Pewnego razu byłem świadkiem jak Visala zachował się w obecności Śrila Prabhupady jak małe dziecko, i bardzo go tym zadowolił.
Któregoś dnia, w pokoju pełnym Hindusów, Prabhupada udzielał darsanu. Nagle do pokoju wszedł Visala razem ze swoją żoną. Mimo, że Prabhupada właśnie przemawiał, Visala wszedł z takim impetem, że konwersacja Prabhupady została przerwana. Niektóre ze zgromadzonych osób spojrzały na Visalę z wyrzutem, ale Visala nic sobie z tego nie robiąc złożył Prabhupadzie pełen pokłon i bardzo głośno wypowiedział mantrę: nama om visnu-padaya krsna-presthaya bhutale srimate bhaktivedanta-svamin iti namine.
Gdy tak Visala stał się w pokoju centrum uwagi, pomyślałem sobie: „Boże, ależ on ma tupet!” Następnie Visala wstał i doszedł do stołu Prabhupady. Niósł ze sobą mały, wiklinowy koszyk przykryty szmatką. Postawił go stole przed Prabhupadą, odkrył i z uśmiechem od ucha do ucha powiedział: „Moja żona zrobiła trochę 'po prostu wspaniałych kulek' dla po prostu wspaniałego mistrza duchowego!” [simply wonderfuls to słodkie kulki zwane w Polsce simplisami]. A Śrila Prabhupada odwzajemnił się Visali równie szerokim uśmiechem.
Wtedy przyszło mi do głowy, że sam chciałbym kiedyś być w stanie tak zachowywać się w towarzystwie Prabhupady. Chciałbym być tak nieprzywiązany i pozbawiony zahamowań, żeby stanąć przed Prabhupadą i móc go otwarcie gloryfikować. Jeśli oczywiście byłbym w stanie powiedzieć coś godnego Prabhupady. Zwykle w moim umyśle toczyła się debata co bym powiedział, gdybym stanął przed nim. Najpierw przychodzi mi coś do głowy, ale za chwilę dochodzę do wniosku, że nie jest to wystarczająco godne. Po chwili pojawia się inna myśl, i znowu dochodzę do wniosku, że nie jest ona wystarczająco godna. I ostatecznie kończy się to tym, że nie mówię nic. Zapada długa cisza. I okazja jaką miałem by wychwalić Prabhupadę – co jest obowiązkiem ucznia – wymyka mi się między palcami. A jednak Visala wszedł i zrobił to z marszu, zupełnie niespeszony i bez wstydu.
Gdy Prabhupada uśmiechnął się, w całym pomieszczeniu można było odczuć ulgę. Najpierw, gdy Visala wkroczył do pomieszczenia i zakłócił darsan, zapadła cisza i atmosfera była ciężka. Ale teraz, ponieważ zadowolony był Prabhupada, zadowoleni byli wszyscy.
Następnie Visala zrobił kolejną zdumiewającą rzecz. Zwrócił się w kierunku publiczności i z małego plecaczka jaki miał na sobie, wyciągnął plik magazynów Back to Godhead. Zaczął opowiadać o Prabhupadzie, jego książkach i czasopiśmie Back to Godhead, po czym każdej z osób wręczył jeden egzemplarz. Zrobił to z takim wdziękiem, że wszyscy byli całkowicie oczarowani i przyjaźni. Prabhupada rozparł się wygodnie na swoim siedzeniu i zadowolony obserwował zajście. Visala kontynuował wychwalanie książek Prabhupady i powiedział o profesorach na Zachodzie, którzy wysoko ocenili te książki. Wielu z obecnych tam Hindusów nie mówiło wystarczająco dobrze po angielsku aby zrozumieć wszystko o czym mówił Visala, ale z powodu jego nastroju, wszyscy byli rozluźnieni.
A na koniec Visala zrobił jeszcze jedną rzecz, która oszołomiła mnie do reszty. Zwrócił się do Śrila Prabhupady i powiedział: „Śrila Prabhupada, mój ukochany mistrzu duchowy, przeczytałem już wszystkie twoje książki za wyjątkiem jednej. Nie czytałem jeszcze trzeciego tomu Madhya-lili.” W tamtym momencie Madhya-lila została dopiero co wydrukowana i jedyną osobą we Vrndavan która miała tę książkę, był Prabhupada, ponieważ jeden egzeplarz przesłano mu z Zachodu. Po chwili ciszy Visala zapytał: „Śrila Prabhupada, czy mogę pożyczyć twój egzemplarz?” Wszystkich obecnych w pokoju wielbicieli zatkała taka śmiałość, ale Prabhupada po prostu zawołał Nava-yogendrę i powiedział: „Daj mu Madhya-lilę, Tom Trzeci.” Niezmiernie uradowany Visala, wziął książkę i wyszedł po tej niezwykłej wymianie z Prabhupadą.
>>> Ref. VedaBase => SPN 4-35: Realizations
-- Kundali dasa Adhikari